Początki Kościoła w Polsce. Wybrane problemy

37,00 

Prace Komisji Historycznej, t. 70

ISBN 978-83-7654-159-4

Poznań 2012, s. 343, oprawa miękka

Brak w magazynie

Opis

Prezentowane w książce teksty nawiązują bezpośrednio do mojej wcześniejszej książki (Kościół w Polsce za Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Rozważania nad granicami poznania historycznego, Wyd. UAM, Poznań 2011). W poszczególnych rozdziałach tej książki są podejmowane konkretne problemy badawcze, które kończą się sformułowaniem nowych wniosków. Były one już wykorzystane we wcześniejszej książce jako istotne przesłanki w tam przeprowadzanych analizach, ale od ich trafności zależy też wartość ostatecznych wniosków. Ponieważ prezentowane przeze mnie poglądy w tych sprawach nieraz dość radykalnie się różnią od poglądów dominujących w historiografii, muszą być dość szczegółowo przeanalizowane i czytelnik powinien znaleźć wyczerpujące uzasadnienia źródłowe. Wymagało to, jak czytelnik może się teraz przekonać, obszernej argumentacji, której w pełnej postaci nie mogłem ze względów wydawniczych umieścić w poprzedniej książce. Zatem prezentowane tu teksty są niezbędnym dopełnieniem wcześniejszej pracy, jednak jej znajomość nie jest potrzebna przy ich lekturze, gdyż stanowią samodzielne całości.
Najobszerniejszy rozdział („Przynależność polityczna i kościelna ziem południowej Polski w X wieku”) dotyczy skomplikowanego zagadnienia jakim jest zasięg państwa czeskiego w X. Sprawa ta jest silnie związana z genezą chrześcijaństwa w Polsce, gdyż koncepcje zakładające podporządkowanie południowych ziem polskich Czechom w X wieku implikują uznanie, że na tych terenach chrześcijaństwo mogło pojawić się wcześniej niż w Wielkopolsce, ponadto byłoby ono importem z Czech, a jak chcą nieliczni być może nawet dziedzictwem z IX w., sięgającym tradycji państwa wielkomorawskiego. Ze względu na charakter podstawy źródłowej problem jest bardzo skomplikowany. Ponieważ jedno z najważniejszych źródeł (al-Bakri) jest napisane w języku arabskim, krytyka tego źródła jest dla historyków nie-arabistów bardzo utrudniona i tylko częściowo możliwa. Starałem się pokazać jak bardzo nasza znajomość dzieła al-Bakriego (zawierającego fragmenty z relacji Ibrahima ibn Jakuba) jest pod względem źródłoznawczym bardzo ograniczona w stosunku do jednoznacznych wniosków jakie się na jego podstawie formułuje oraz zasygnalizować postęp w rozpoznaniu tego źródła, jaki dokonał się od czasu edycji ukazania się w 1947 r. edycji Tadeusza Kowalskiego, którego nauka polska nie przyswoiła sobie jeszcze. W rozdziale tym dokonuję analizy krytycznej głównych przekazów źródłowych (m.in. Kosmas, dokument praski), które są wykorzystywane jako teksty mające dowodzić przynależności ziem południowej Polski do Czech. Niestety nie mogłem już uwzględnić najnowszego i bardzo obszernego głosu historiografii czeskiej: D. Kalhous, Anatomy of a Duchy: The Political and Ecclesiastical Structures of Early Přemyslid Bohemia, Leiden 2012. Sądzę, że Kosmas najprawdopodobniej swoją wizję czasów Mieszka I i Bolesława Chrobrego wykreował na podstawie lektury kilku dostępnych mu fałszywych dokumentów (w tym dokumentu praskiego z 1086 r.), które w swojej Kronice cytuje, zatem jego informacje (np. o zdobyciu Krakowa w 999 r.) nie mają odniesienia do rzeczywistości.
Celem rozdziału drugiego „O domniemanej papieskiej kanonizacji św. Wojciecha” jest wskazanie, że zakładanie przez historyków, iż św. Wojciech został uznany za świętego w drodze sformalizowanego procesu kanonizacyjnego przeprowadzonego przez papieża nie ma uzasadnienia ani źródłowego, ani nie ma analogii w ówczesnych czasach. Ponieważ kanonizacja św. Wojciecha jest postrzegana łącznie z powstaniem metropolii w Gnieźnie, fakt ten jest jednym z podstawowych argumentów mających dowodzić aktywnej polityki papieskiej w procesie erygowania arcybiskupstwa w Gnieźnie. Dowodzę zatem, że kult św. Wojciecha mógł rozwinąć się spontanicznie i bez udziału papiestwa, oraz że fakt ten nie implikuje rzekomo koniecznego bezpośredniego zaangażowania się papiestwa w proces fundacji metropolii gnieźnieńskiej.
Główna teza rozdziału pt. „Misja w Polsce a domniemane papieskie prerogatywy misyjne we wczesnym średniowieczu” zawarta jest w tytule. Przekonanie o przewodzeniu papiestwa (w różnych formach) w akcjach misyjnych jest tak mocno zakorzenione u większości historyków, że zakładają udział tej instytucji w akcjach misyjnych nawet wówczas, kiedy nie ma najmniejszych przesłanek źródłowych, w tym i w misji na ziemiach polskich w X wieku. Próbuję wykazać, że pogląd ten nie ma uzasadnienia źródłowego, a interpretacje nadawane niektórym przekazom źródłowym mającym ów pogląd uzasadnić są oderwane od kontekstu historycznego.
Również tytuł rozdziału następnego „O rzekomej czeskiej proweniencji polskiej terminologii chrześcijańskiej” sugeruje zasadniczy wniosek. Przyjmowana dotąd bez zastrzeżeń – zarówno przez historyków jak i językoznawców – czeska proweniencja najstarszej terminologii kościelnej w Polsce jest jednym z głównych przesłanek mających dowodzić, iż pierwszy nurt chrześcijaństwa w Polsce związany był z Czechami a pośrednio z Bawarią, której ówczesna stolica Regensburg była do lat 70. X wieku siedzibą biskupa dla Czech. Wykazuję, że pogląd ten na gruncie językoznawstwa kształtował się pod przemożnym wpływem w większości już dzisiaj zarzuconych koncepcji historiograficznych powstałych od przełomu XIX i XX wieku po lat 60.-70. XX w., których zwolennicy na podstawie historycznych przesłanek dochodzili do przekonania o silnych wpływach czeskich (a wcześniej wielkomorawskich) na kształtowanie się chrześcijaństwa w Polsce. W gotowej postaci teza ta już jako „niezależny” pogląd językoznawstwa został przejęty przez historyków bez świadomości ich wcześniejszego udziału w jego wykreowaniu. Wskazuję, że argumentacja językoznawców jest oparta na błędnych przesłankach historycznych, a przesłanki wyłącznie językoznawcze nie pozwalają na sformułowanie poglądu o ukształtowaniu się polskiej terminologii kościelnej już w X i XI w. Staram się również zasugerować – w formie pewnego zarysu projektu badawczego – inny czas i inne okoliczności, w których polska terminologia chrześcijańska rzeczywiście była kształtowana przez wzorce płynące z Czech.
W poprzedniej książce w kilku miejscach poruszałem problem paliusza arcybiskupiego, ale tutaj („Paliusz arcybiskupi i jego znaczenie prawne do XI wieku”) kwestię tę staram się naświetlić w całości, gdyż w historiografii związanej z początkami Kościoła w Polsce kwestia paliusza odgrywa znaczna rolę w argumentacji ze względu m.in. na paliusz biskupa Arona z Krakowa i związaną z nim kwestię jego statusu prawnego oraz paliusz Brunona z Kwerfurtu. Niedawno zostały wyrażone wątpliwości odnośnie do sprawności prawnej arcybiskupa Gaudentego jako metropolity gnieźnieńskiego. Miałby on być „niepełnym” metropolitą z powodu domniemanego braku paliusza. Przedstawienie genezy paliusza oraz praktyki jego stosowania od czasów papieża Grzegorza I Wielkiego po XI w. ma dać niezbędne tło dla rozważań odnośnie spraw polskich. Zasadniczą konkluzją jest podkreślenie, że palisz nie był insygnium równoznacznym z pozycją metropolity, a z drugiej strony brak paliusza urzędującego metropolity nie musiał osłabiać jego pozycji ani przeszkadzać w wykonywaniu swojej funkcji.
Prezentowane tu teksty przemycają ideę, iż lepsze poznanie dziejów Polski w okresie najwcześniejszym, bardzo słabo oświetlonych źródłami pisanymi, jest możliwe nie tylko przez pogłębione studia nad skromnymi przekazami źródłowymi, ale również przez ujęcie historii ojczystej na jak najszerszym tle dziejów powszechnych, zwłaszcza w tych momentach – jak dzieje Kościoła – kiedy procesy powszechnodziejowe bezpośrednio zazębiają się z tymi, które dokonują się na ziemiach polskich.

D.A. Sikorski